Ostatni wyjazd w sezonie zapowiadał się niezwykle emocjonująco, gdyż po latach niepowodzeń i dwóch epizodach w niższej lidze, przyszło nam walczyć o brązowy medal. Można się zatem było spodziewać, że do Gliwic wybierze się spora rzesza sympatyków Miedziowej Dumy.
Do meczu z Piastem po zwycięstwie kilka dni wcześniej w Lubinie nad poznańskim Lechem, podchodziliśmy już jako tzw. "pucharowicz". W błędzie był jednak ten, kto myślał, że pojedynek w Gliwicach będzie o przysłowiową "pietruszkę". Tabela przed tym spotkaniem tak się ułożyła, że miejscowy Piast miał matematyczne szanse na mistrzostwo Polski, natomiast my jechaliśmy wybić im te marzenia z głowy, a przy okazji przypieczętować zdobycie trzeciego miejsca. Na wyjazd tradycyjnie zorganizowane zostały autokary, których ostatecznie wyruszyły z Lubina 3 sztuki. Wyjazd stosunkowo niedaleki, za sprawą dobrego połączenia autostradowego do zrobienia w niedługim czasie jadąc samochodem, więc taki też środek lokomocji zdecydowanie dominował. Po zbiórce w ustalonym miejscu, kawalkada naszych samochodów zmierzała w kierunku Gliwic, pod stadionem meldując się na blisko godzinę przed rozpoczęciem spotkania. Wejście na obiekt sprawne, dzięki czemu meldujemy się na trybunie przed rozpoczęciem spotkania. Sektor dla przyjezdnych na tym stadionie to zdecydowana czołówka w kraju pod względem możliwości rozwieszenie flag. Tych na płocie postanawiamy rozwiesić 11 sztuk: OCB03, HZL, NA WYPRAWIE, "LONSDALE", SZL, TRUPKI, oraz wyjazdówki Bolesławca, Polkowic, Chojnowa, Ścinawy i Strzegomia. Od samego początku ruszamy z niezłym dopingiem, a nawet dzięki sprzyjającej akustyce kilkukrotnie z konkretnym pierdolnięciem nasze śpiewy niosą się po stadionie. W drugiej części spotkania na sektor wjeżdżają flagi na kijach, a w pewnym momencie zaczęło również błyskać coś, co do złudzenia przypominało środki pirotechniczne. Pokaz ten, jak się później okazało, tak się spodobał prominentnym działaczom z komisji ligi, że postanowili nam podarować zakaz na 2 pierwsze wyjazdy w nowym sezonie. W Gliwicach szykowano się do święta, co znacznie przełożyło się na ich frekwencję. Stadion wypełniony w komplecie, młyn ładnie udekorowany flagami, oraz nabity do ostatniego miejsca. Doping z naszej perspektywy ciężko ocenić, gdyż przykładowo o bluzgach miejscowych w naszą stronę można się było głównie dowiedzieć dopiero po zakończeniu spotkania z Internetu. W przerwie meczu po raz kolejny uaktywnili się napinacze z najbliższego sektora, ale równie szybko się z niego ewakuowali.
Jako, że był to pojedynek wysokiej rangi na boisku to wypadałoby poświęcić i tu kilka chwil. Ostatecznie po zaciętym boju wygrywamy z Piastem 1:0, dzięki czemu nie musieliśmy już nerwowo odświeżać "livescore'a" i sezon zakończyliśmy zatem na pudle. Chwilę po meczu miała miejsce dekoracja podczas której nasi gracze odebrali zasłużone nagrody i radość przeniosła się pod nasz sektor, gdzie wspólnie świętowaliśmy ten wielki sukces. Pamiętajmy w jakim miejscu się znajdowaliśmy niemal równe 2 lata temu. Nie zapominajmy też, że historia lubi się powtarzać, a dekadę temu również świętowaliśmy brązowy medal, by po roku zostać mistrzem kraju. Zanim natomiast do tego dojdzie to przed nami 20 czerwca losowanie I rundy eliminacji do Ligi Europy. Jak wszyscy wiemy, nie czeka tam na nas żadna wielka marka, ale pamiętajmy, żeby nie było wymówek to sprawdzamy ważność paszportów, odkładamy już pieniądze, nastawiamy już nasze partnerki na ewentualne podboje Europy (albo Azji) i jedziemy rozsławiać nasze Zagłębie! W Chojnowie meldujemy się około godziny 23.00 i w jednym z lokali do białego rana świętujemy zdobycie trzeciego miejsca.
Na koniec jeszcze trochę statystyk: na sektorze meldujemy się w 600 osób, w skład tej liczby wchodziło 41 fanatyków z Chojnowa. Z nami obecne tego dnia zgody: Zawisza, Odra i Falubaz.
Fotografie - Tomasz Folta zaglebie.com